23 listopada 2014

bezdroża królestwa Aszanti

Dzienne wycieczki za miasto są sposobem na ucieczkę od zmęczenia i irytacji, jakie niesie ze sobą każda godzina spędzona w Kumasi. Zielone krajobrazy, falujące linie horyzontu, wulkaniczny krater jeziora Bosumtwi i bogate w kulturę plemion Aszanti okolice odkrywają inne oblicze Ghany.

Świątynia w Besease okazuje się być miejscem magicznym. Zapomniana przez świat budowla (choć wpisana na listę zabytków UNESCO), strzeżona przez skrajnie wychudzonego i niemego staruszka, opowiada niezwykłe historie o afrykańskiej kulturze, duchowości, magii, symbolice, które wymarły w efekcie najgorszych chorób Afryki Zachodniej - niewolnictwa i kolonializmu. Dokoła świątyni sennie płynie życie wystawione na widoku publiczny. Otwarte są domy i przesiadujący przed nimi ludzie, skupieni i rozprawiający w grupach lub samotnie wykonujący czynności, z jakimi my kryjemy się w szczelnie zamkniętych łazienkach czy kuchniach. Hordy dzieci w różnym wieku, często  z młodszym rodzeństwem  uczepionym chustą do pleców wiodą życie podwórkowe i uliczne, dalekie od gier komputerowych, internetu i telewizji, trendów mody, globalizacji, od problemów Europy i Świata, gdzie mało które dziecko obdarza obcego tak szczerym i pięknym uśmiechem, który tutaj jest standardem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz