6 lutego 2012

pierwsze spotkanie z Hummer

"Trzeba stawiennictwa Boga, żeby wytrzymać ranek na targu"*

    Na czwartkowy market w Key Afar przybywamy wczesnym rankiem zanim nabierze on rozpędu i zaroi się od ludzi. W podcieniach lokalnej kawiarni, popijając tradycyjnie parzoną kawę (Etiopia to ojczyzna kawy - tu odkryto moc jej owoców) dostrzegamy pierwszych niezwykłych sprzedawców - mężczyzn z plemienia Hummer. Kroczą dumnie na swych nieziemsko długich i smukłych nogach przyozdobionych pod kolanami i na kostkach kolorowymi bransoletami. Swój towar, w postaci chudych kóz, prowadzą na sznurkach niczym psy na poranny spacer. We włosach upięte mają sterczące w gorę pióra bądź kolorowe paciorki. W uszach tkwią długie kolczyki, a szyję oplatają gęsto omotane korale. W pasie przewiązane mają, na kształt spódniczki mini, kolorowe, ręcznie tkane chusty. Kobiety Hummmer są jeszcze bardziej egzotyczne niż mężczyźni. Wszystkie noszą włosy uplecione w cieniutkie warkoczyki, podcięte "na pazia" i pokryte ochrą i tłuszczem, co czyni je brązowo-burgundowe i lśniące. Wszystkie ubrane w kozie skóry wyszywane misternie koralikami i muszelkami, szyte na miarę tuniki. Biodra okala skórzana spódnica - krótsza  z przodu, dłuższa z tyłu, falująca w marszu niczym zwierzęcy ogon. Przedramiona i kostki oplatają ciasno liczne bransolety. Podobne stroje prezentują członkowie plemienia Banna, którzy dodatkowo ozdabiają ciało białą glinką, zwłaszcza mężczyźni domalowując sobie na nogach białe podkolanówki.

* przysłowie abisyńskie






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz