Kolumbia to raj dla leniwców i plażowiczów. Kilometry piaszczystego wybrzeża, palmy, zatoczki i błękit wody. Niektóre plaże wciąż pozostały dzikie, ale i trudno dostępnie. Większość to kurorty przez małe bądź duże 'K" albo miejsca turystycznych spędów beckpecerów.
Sprawdziłam jedno z polecanych miejsc - Taganga, by wygrzać przez chwilę, zmęczone dopiero co przebytą grypą ciało. Że nurkowanie nie wchodziło w grę, a nic we mnie z leniwca - jeden dzień okazał się być wystarczającą dawką zacienionego plażowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz